Wczoraj (7 października 2013) zmarła w wielu 81 lat Joanna Chmielewska - pierwsza dama polskiego kryminału, jak ją określają media. Pisała nie tylko kryminały, ale i powieści obyczajowe oraz książki dla młodzieży, a także słuchowiska. Z jej książkami zetknęłam się jako nastolatka. Pierwszą książką, jaką przeczytałam było"2/3 sukcesu". Potem były kolejne: "Zwyczajne życie", "Większy kawałek świata", "Wielkie zasługi", "Ślepe szczęście".
Później "rzuciłam się" na książki dla dorosłych, choć dorosła jeszcze nie byłam. Zaczęłam od "Leasia", potem był "Klin" i kolejno: "Wszyscy jesteśmy podejrzani", "Krokodyl z Kraju Karoliny", "Całe zdanie nieboszczyka", "Wszystko czerwone", "Romans wszechczasów", "Boczne drogi", "Upiorny legat", "Studnia przodków", "Szajka bez końca", "Dzikie białko", "Wyścigi". I jakiś czas temu: "Bułgarski bloczek", "Dwie głowy i jedna noga", "Pech", "Zapalniczka". I nie są to wszystkie książki pani Joanny. Napisała ich dużo więcej. Była bardzo płodną pisarką, czasem wydawała po 2, 3 książki w roku.
Książki tej pisarki przede wszystkim mnie rozśmieszały. Jej kryminały nie były straszne, ale zabawne właśnie. I takie kryminały lubię. Nie przepadam za mrocznymi, ziejącymi grozą, ocierającymi się o thrillery kryminałami. I za wszystkie książki Pani Joannie dziękuję, zwłaszcza za te, których jeszcze nie przeczytałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz