W Światowym Dniu Książki - prezentuję książkę Anthony'ego Doerra "Miasto w chmurach", która niejako składa hołd wszystkim książkom, ale także czytelnikom. Z polecajki bookszpankowej OP Adama Szustaka i ja także bardzo polecam.
Po przeczytaniu całości ma się wrażenie, że Ci ludzie żyli tylko po to, aby ta konkretna książka przetrwała. To ludzie umierają i zwierzęta giną, a książka dostaje za każdym razem kolejne życie. Najpierw Anna wynosi ją z opustoszałej wierzy, kolejno Omeir ratuje ją od zniszczenia i przekazuje w miejsce, gdzie jest w końcu bezpieczna. Następnie Zeno, dzięki temu, że w Wietnamie spotkał angielskiego nauczyciela greki po latach tłumaczy ją i adaptuje do sztuki, którą chce wystawić razem z dziećmi w publicznej bibliotece. Po wielu latach Seymour postanawia przekazać ją w 5 kopiach tym właśnie dzieciom z biblioteki i tak z Ameryki trafia ona do ojca Konstance do Australii. Konstance wypatruje ją w Atlasie na statku Argos w wirtualnej bibliotece i spisuje ją na prowizorycznych kartkach wydartych z papierowych worków i w ten sposób trafia do rąk jej dzieci w przyszłości. A jej pozwala odkryć prawdę. Nam też pozwoli odkryć niejedną prawdę o sobie.
Doerr porusza w swojej książce wiele tematów, od prostego życia i jego akceptacji, przez chęć zmian i dążenia do czegoś więcej, po brutalną rzeczywistość wojny oraz skutki zmian klimatycznych. Jednym z największych atutów tej książki jest niesamowita psychologiczna głębia postaci. Z łatwością odczuwa się emocje bohaterów i z nimi się utożsamia. "Miasto w chmurach" to książka, która z pewnością zostanie w mojej pamięci na długo. Jest to historia pełna piękna i bólu, która ukazuje, że niezależnie od okoliczności, warto walczyć o swoje marzenia. Gorąco polecam tę książkę każdemu, kto lubi dobrze napisane historie o silnych i niezłomnych ludziach, którzy tak łatwo nie rezygnują z raz obranego celu.