2014-10-23

Jane Green "Domek na plaży"

Czy może być coś bardziej romantycznego niż domek na plaży na pięknej wyspie? Hmm... owszem to bardzo romantyczna wizja, ale nie wtedy, kiedy jest się samotną staruszką i ma się problemy finansowe. A taka jest obecna rzeczywistość Nan, przesympatycznej i trochę ekscentrycznej kobiety prawie od zawsze mieszkającej na Nantucket. Historia, którą opowiada nam Jane Green w swojej książce "Domek na plaży" jest opowieścią życia nie tylko Nan, ale także jej męża, syna i kilku obcych ludzi, którzy przypadkiem spotykają się na wyspie, w starym domu, przerobionym na pensjonat.


Teren, na którym położna jest posiadłość Nan jest kuszącym kąskiem dla developerów, ponieważ w ostatnich czasach wyspa stała się modnym miejscem na posiadanie letniego domu. Nan, aby nie sprzedawać już ani jednego metra kwadratowego swej posiadłości, a chcąc podreperować domowy budżet, wpada na pomysł przerobienia domu na pensjonat. Jej życie nie zawsze było samotne i ciężkie. Kiedyś była młoda i piękna, miała tylko pecha, bo poślubiła mężczyznę, który nie dość, że nałogowo przegrywał wszystkie pieniądze w karty, to jeszcze pewnego dnia zaginął, zostawiając ją samą z długami i małym synkiem. Nan jest twardą kobietą i przez wiele lat dawała sobie radę. Obecnie ma do pomocy Sarę, która raz na jakiś czas wpada, aby pomóc jej w domowych pracach. Michael - syn Nan - mieszka w mieście, gdzie pracuje w salonie jubilerskim i wyrabia biżuterię na zamówienie. Od czasu do czasu przyjeżdża odwiedzić starą matkę, lecz ostatnio częściej dzwoni niż przyjeżdża, zajęty swoim życiem. Żyje dość skromnie, od czasu do czasu miewa romanse, ale żadna kobieta tak naprawdę nie skradła jeszcze jego serca. Dość niefortunnie wdaje się w romans z zamężną kobietą, która na dodatek jest jego szefową. Czy to Jordana będzie wybranką jego życia? Czy będzie ona potrafiła zrezygnować z luksusu na rzecz prostego życia u boku Michaela? A może życie pisze dla nich zupełnie inny scenariusz? Czy Michael jest gotowy na życie z Jordaną? Czy będzie potrafił rozwiązać sprawę po męsku, czy może ucieknie jak tchórz do rodzinnego domu?

Równocześnie z historią Nan i Michaela poznajemy losy jeszcze dwóch rodzin: Daff, Richarda i ich córki Jessiki oraz Bee, Daniela i ich córeczek-bliźniaczek. Pierwsza z tych rodzin jest dość typowa, on pracuje, ona zajmuje się domem i wychowaniem córki. Gdy Richard pozwala sobie na romans z koleżanką z pracy, a Daff dość szybko to odkrywa, on decyduje się porzucić rodzinę dla nowej kobiety, która jednak nie robi tego samego i Richard zostaje sam. Nie na długo jednak, bo poznaje Carrie, która postanawia także zaprzyjaźnić się z jego trzynastoletnią córką. Czy Jessika jest gotowa podzielić się swoim ukochanym tatą z inną kobietą? A co z Daff, czy wróci do swojej dawnej pasji malowania krajobrazów? Czy i dla niej jest jeszcze szansa na miłość? Czy to właśnie na Nantucket ją odnajdzie, gdzie wybierze się na dawno odkładany urlop, który spędzi tak, jak sama będzie tego chciała?

Druga rodzina na pierwszy rzut oka także jest typowa, pracujący mąż i żona zajmująca się bliźniaczkami. Tyle, że wszyscy poza Bee domyślają się, są wręcz pewni, że Daniel jest gejem. Ona jedna nie wie dlaczego nie układa się im w sypialni. Daniel skrywa przed sobą samym ten fakt, do czasu, gdy już nie jest w stanie okłamywać samego siebie, gdy spostrzegł, że jego małżeństwo to tylko mistyfikacja, która nie daje mu już poczucia bezpieczeństwa. Wyjazd na Nantucket na być ich terapią małżeńską, jednak to tam Daniel dochodzi do wniosku, że nie jest już w stanie dłużej udawać przed Bee, ani przed samym sobą, że wszystko jest w porządku, a on jest szczęśliwy. Nie jest, a Bee z nim także nie jest szczęśliwa.

Jaką rolę w tych wszystkich historiach odegra Nan, jej dom i wyspa? Czy ośmieli Daniela do rozpoznania swoich własnych potrzeb, emocji i uczuć, podtykając mu pod nos świetnego ogrodnika-geja? Czy jako pierwsza zobaczy, że samotna Daff, wpadła w oko jej synowi, z wzajemnością zresztą i czy zachęci tych dwoje do próby lepszego poznania się? W końcu, czy sama pozwoli sobie na wybaczenie mężowi, który bez słowa porzucił ją ponad 40 lat temu, a teraz się odnalazł? I ostatecznie, czy dom wpadnie w ręce chciwego dewelopera, który ma zamiar zrównać go z ziemią, czy może znajdzie nową rodzinę, która w nim szczęśliwie zamieszka?

Mimo, iż na początku książka wydawała mi się lekka, łatwa i przyjemna, to porusza tak wiele problemów, które prędzej, czy później mogą dotknąć każdego z nas: rozwód, separacja, romans, zdrada, kłopoty finansowe, trudności w wychowaniu i dotarciu do nastoletniego dziecka, obwinianie się o porzucenie rodziny, starość, choroba i bezradność. To wszystko mieści się na kartach tej powieści, która tym samym każe nam zastanowić się nad swoim życiem: czy nie tkwimy w kłamstwie, czy chowamy zadawnione urazy i gniew, czy umiemy z honorem wybrnąć z trudnych spraw, w które wpędziła nas własna głupota i egoizm, czy po zadanych sobie ranach umiemy jeszcze spojrzeć na siebie z szacunkiem i zrozumieniem?

2014-10-18

Grażyna Jeromin-Gałuszka „Kobiety z Czerwonych Bagien”

"Kobiety z Czerwonych Bagien" to pierwsza książka Grażyny Jeromin-Gałuszki, którą przeczytałam. W chwili, gdy piszę te słowa, mam za sobą lekturę jej kolejnych książek: "Magnolia" oraz "Oczy Marzanny M.". Wszystkie trzy są powieściami o kobietach i przede wszystkim dla kobiet. Dla mężczyzn także, gdyby tylko zechcieli pochylić się nad nimi. Z doświadczenia jednak wiem, że niewielu z nich to zrobi. A szkoda, bo może było by mniej "gadania" typu, "nie rozumiem kobiet", itd. To, co podoba mi się w prozie tej autorki, to fakt, że jej historie nie są ckliwe, przewidywalne i banalne. Jej postaci to ludzie z krwi i kości, ludzie prawdziwi, tacy, jak my, z zaletami i wadami, z własnymi historiami, które nie zawsze kończą się happy endem.


To co urzekło mnie w "Kobietach...", to opowieść o kobietach z jednego rodu, które nie mając szczęścia w życiu z mężczyznami, którzy pojawiają się tylko na chwilę, trzymają się razem. Ich los to ciężka praca, czasem ponad siły, czasem nielubiana, ale wyzwalająca, bo trzeba ją wykonać, a zajęte ręce i umysł nie pozwalają na roztrząsanie niepowodzeń, czy nieszczęść, które na te kobiety spadają. 

Kolejne kobiety z tego rodu i bohaterki powieści to: Julianna, Amelia, Rozalia, Anastazja, Joanna, Gabriela, Mimi, Kornelia i jej córeczka Olga. Wszystkie one żyły bez mężczyzn, bez mężów i ojców, którzy pojawiali się w ich życiu tylko na chwilę. Na szczęście niektórym z nich (Mimi, Joannie i w końcu także Kornelii) udaje się ominąć "rodową klątwę" i ułożyć sobie życie z mężczyznami. Jednak nie obywa się to bez dramatycznych wydarzeń, jak zaginięcie Mimi, pogruchotane serce i nogi Kornelii, czy miłość, którą po wielu niepowodzeniach, w końcu Joanna znajdzie u boku pewnego rolnika. 

Świat Czerwonych Bagien poznajemy z ust niemal stuletniej Rozy i 27 letniej Kornelii. Snują swoją opowieść leniwie i nieśpiesznie, Roza czekając na swoje 100 urodziny i śmierć, Kornelia czekając na zdjęcie gipsu i uleczenie duszy. 

Pierwszą Panią Czerwonych Bagien jest Julianna, które otrzymała od dziedzica Kotowskiego, zakochanego w niej od pierwszego wejrzenia. Gdy Julianna rodzi Rozę, jej mąż spada z dachu i ginie na miejscu. Od tej pory Julianna staje się samotną matką z dzieckiem, do pomocy ma jedynie starą ciotkę i dziedzica Kotowskiego, który nie przestaje adorować wieśniaczki, czemu już nikt się nie dziwi, bo uroda Julianny jest naprawdę wielka. 

Aby poznać historie miłości i życia kolejnych kobiet z Czerwonych Bagien, zachęcam do przeczytania tej pełnej emocji i niesamowitych zdarzeń książki. Dowiecie się z niej, jak ukryć dobrego Niemca, zakochać się w nim i urodzić mu córkę, by potem wychowywać ją samej (Roza), jak ukrywać "wroga komunistycznej Polski" - Andrzeja, zakochać się w nim urodzić bliźniaczki i niemal natychmiast zginąć w odmętach Czerwonych Bagien (Anastazja). Już we współczesnych czasach znów przychodzi kobietom z Czerwonych Bagien ukrywać pewnego zabłąkanego turystę, który, jak się okazuje wcale przypadkiem się tam nie znalazł. Jak nie trudno się domyślić, kradnie on serce jednej z nich, tym razem pada na Mimi. Swoją historię opowiada także Kornelia, która spędzając dzieciństwo u babki Rozy i cioci Mimi, ma piękne dzieciństwo, poza pewnym wrogiem - synem sąsiadów. Ów chłopak dokucza Kornelii, a ona dokucza jemu i trwałoby to zapewne dłużej, gdyby chłopak nie wyjechał razem ze swoją matką. Czy się jeszcze spotkają? Czy nienawiść z dzieciństwa może przerodzić się w miłość? Czy odnajdzie się Mimi? Czy Joanna w końcu znajdzie miłość po wielu nieudanych romansach? Czy Gabrysia zamieszka ze swoim mężem? Czy Kornelia odnajdzie spokój i ojca swojego dziecka? Czy w Czerwonych Bagnach nareszcie zamieszka na stałe mężczyzna i czy Roza doczeka swoich 100 urodzin? Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, zachęcam do lektury tej książki. Moim zdaniem warto.