2023-05-08

Katarzyna Grochola "Zranić marionetkę"

W dniu Ogólnopolskim Dniu Bibliotekarza i Bibliotek polecam bardzo dobrą książkę Katarzyny Grocholi "Zranić marionetkę". Kryminałów nie czytam prawie wcale. Mam zbyt bujną wyobraźnię i nie lubię się bać. Tę książkę pożyczyłam od siostry. Leżała dość długo, aż w końcu się za nią zabrałam. 

Przy okazji składam serdeczne życzenia i podziękowania za wspaniała pracę wszystkich bibliotekarzy i bibliotekarek. Moja pierwsza biblioteka to oczywiście ta w szkole podstawowej, ale i publiczna w mojej małej wsi na Mazurach. Zaś ulubione biblioteki i czytelnie to te z Warszawy: na Wydziale Polonistyki UW oraz urocza i klimatyczna Czytelnia Naukowa nr VII przy ulicy Świętojańskiej 5 na Starym Mieście. Lubiłam tam chodzić. Czytałam tam lektury, uczyłam się i pisałam różne prace w tym magisterską. Miło powspominać.



Książka porusza trudny temat, który z pewnością nie jest łatwy do przyswojenia - molestowanie seksualne córek przez ich ojców, jednak autorka przedstawia go w sposób bardzo subtelny i uważny. Opisuje, jak traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa wpływają na całe życie dorosłych ofiar przemocy. Z jednej strony pokazuje, jak wiele trudu i pracy wymaga terapia, a z drugiej, jak trudno jest poradzić sobie z traumą samodzielnie. 

Główni bohaterowie to porucznik Natan, prowadzący śledztwo oraz antropolożka Weronika, pisząca pracę doktorską o samobójcach. Ale na równi z nimi poznajemy losy młodych kobiet, które były molestowane przez własnych ojców: Zofii i Jany. 

W kryminałach ważne jest to, aby razem z policją próbować odgadnąć, kto jest zabójcą. Mam wrażenie, że tu nie o to chodzi. Już w połowie wiemy, kto i dlaczego morduje. Ważniejszy od samej zagadki kryminalnej jest wątek obyczajowy. To raczej kryminał obyczajowy lub nawet powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. To wielopoziomowa opowieść o dobru i złu, o nienawiści i miłości, a także o tym, jak trudno czasem jedno odróżnić od drugiego. Warto przeczytać, choć nie jest to lekka i przyjemna lektura.