Wspaniale mi się czytało „Wrzesień” Rosamunde Pilcher. Sama historia jest wciągająca, nieco jak dobry kryminał, w którym powoli dochodzimy do prawdy. Wciagają nie tylko losy Pandory, ale też pozostałych bohaterów: Violet, Virginii, Vereny, Isobel, Edie, a także ich mężów. Mamy coraz dłuższe wieczory i potencjalnie więcej czasu na czytanie. Zachęcam do sięgnięcia do tej książki. Może wyszperacie ją w jakiejś publicznej bibilotece.
„Wrzesień” Rosamunde Pilcher to powieść, w której codzienność szkockiej prowincji splata się z wielkimi emocjami i skomplikowanymi losami kilku rodzin. Pretekstem do spotkania staje się bal wydany przez Verenę Steynton dla jej córki Katy – wydarzenie, które ma być świętem radości i tradycji, a zarazem otwiera drzwi do dawnych wspomnień, skrywanych uraz i sekretów sprzed lat. Verena, pełna energii i zamiłowania do życia towarzyskiego, wprowadza atmosferę wyczekiwania i niepokoju, bo zaproszeni goście niosą ze sobą więcej niż tylko uprzejme uśmiechy.
Na kartach powieści spotykamy rodzinę Airdów – doświadczoną i mądrą Violet, która jak nikt inny rozumie wagę pamięci i tradycji. Jej syn Edmund, człowiek odpowiedzialny i poważny, stara się łączyć powinności z osobistym szczęściem, choć jego młoda żona Virginia nie zawsze znajduje pełną akceptację otoczenia. Alexa, córka Edmunda z pierwszego małżeństwa, wkracza w dorosłość z odwagą i niezależnością, a Henry, jej młodszy brat, wciąż poszukuje własnej drogi, nieco zagubiony w cieniu rodzinnych oczekiwań. W tle obecna jest także Edie, bliska przyjaciółka Airdów, wnosząca do ich życia prostą, lecz niezwykle ważną życzliwość.
Nie mniej ważne są losy Balmerinów – statecznego Archiego i ciepłej, serdecznej Isobel, których dom od lat pozostaje ostoją przyjaźni i stabilności. Jednak to powrót Pandory, siostry Archiego, burzy spokój i przypomina, że przeszłość nigdy naprawdę nie odchodzi. Jej nagłe pojawienie się staje się katalizatorem dla wielu emocji – od nostalgii po niepokój.
Pilcher z właściwą sobie czułością i dbałością o szczegół kreśli te portrety, tworząc świat, w którym czytelnik niemal czuje zapach wrzosowisk, widzi rozległe szkockie pejzaże i słyszy echa dawnych historii. Wrzesień staje się tu nie tylko nazwą miesiąca, ale i symbolem – czasem przejścia, bilansu i nowych początków. To opowieść o rodzinie, miłości i przebaczeniu – o tym, że przeszłość zawsze prędzej czy później daje o sobie znać, a spotkanie po latach może odmienić bieg wielu życiorysów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz