2022-06-20

L.M. Montgomery "Anne z Avonlea"

Kupiłam kolejną "Anne". Czytam tę "Anne" i jakoś bez entuzjazmu z tym nowym tłumaczeniem. Czyta się to trochę jak inną, nową książkę, ale przecież doskonale znam fabułę. 


I sama nie wiem, co o tym myśleć. Mam wręcz wgrane zdania z poprzedniej wersji – tyle razy ją przeczytałam, chyba ponad 10 razy. Nawet niedawno czytałam, żeby mieć porównanie. Czasem w tej nowej wersji są całe zdania dodane, których w poprzedniej nie było. I język jest jakby bardziej potoczny. Zwłaszcza małego Davy'ego, który w poprzednim tłumaczeniem był Tadziem. Natomiast na duży plus jest to, że są zaznaczone cytaty, których czasem używają bohaterowie i podane są źródła tych cytatów. A są to angielscy i amerykańscy pisarze oraz poeci i nierzadko także Biblia. Świadczy to o dużym oczytaniu pani L.M. Montgomery. Ciekawa jestem jeszcze kolejnej części - "Ani na uniwersytecie", a raczej "Anne z Redmondu", więc może ją kupię jeszcze, ale kolejnych już na pewno nie. 

Na pewno trzeba oddać wydawnictwu bardzo staranne wydanie. Seria ma dość ładne okładki. Na początku książki jest mapa Avonlea, która pozwala poznać ścieżki, jakimi poruszała się Anne i jej przyjaciele. Trzeba też docenić tłumaczkę, która we wstępie pisze, że dołożyła wszelkich starań, aby tłumaczenie było najbliższe oryginału. A osiągnęła to zgłębiając wiele źródeł w postaci licznych for i blogów o Anne i Avonlea - jak na przykład ten kierunekavonlea.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz