2025-10-16

Rosamunde Pilcher „Wrzesień”

 Wspaniale mi się czytało „Wrzesień” Rosamunde Pilcher. Sama historia jest wciągająca, nieco jak dobry kryminał, w którym powoli dochodzimy do prawdy. Wciagają nie tylko losy Pandory, ale też pozostałych bohaterów: Violet, Virginii, Vereny, Isobel, Edie, a także ich mężów. Mamy coraz dłuższe wieczory i potencjalnie więcej czasu na czytanie. Zachęcam do sięgnięcia do tej książki. Może wyszperacie ją w jakiejś publicznej bibilotece. 


„Wrzesień” Rosamunde Pilcher to powieść, w której codzienność szkockiej prowincji splata się z wielkimi emocjami i skomplikowanymi losami kilku rodzin. Pretekstem do spotkania staje się bal wydany przez Verenę Steynton dla jej córki Katy – wydarzenie, które ma być świętem radości i tradycji, a zarazem otwiera drzwi do dawnych wspomnień, skrywanych uraz i sekretów sprzed lat. Verena, pełna energii i zamiłowania do życia towarzyskiego, wprowadza atmosferę wyczekiwania i niepokoju, bo zaproszeni goście niosą ze sobą więcej niż tylko uprzejme uśmiechy.

Na kartach powieści spotykamy rodzinę Airdów – doświadczoną i mądrą Violet, która jak nikt inny rozumie wagę pamięci i tradycji. Jej syn Edmund, człowiek odpowiedzialny i poważny, stara się łączyć powinności z osobistym szczęściem, choć jego młoda żona Virginia nie zawsze znajduje pełną akceptację otoczenia. Alexa, córka Edmunda z pierwszego małżeństwa, wkracza w dorosłość z odwagą i niezależnością, a Henry, jej młodszy brat, wciąż poszukuje własnej drogi, nieco zagubiony w cieniu rodzinnych oczekiwań. W tle obecna jest także Edie, bliska przyjaciółka Airdów, wnosząca do ich życia prostą, lecz niezwykle ważną życzliwość.

Nie mniej ważne są losy Balmerinów – statecznego Archiego i ciepłej, serdecznej Isobel, których dom od lat pozostaje ostoją przyjaźni i stabilności. Jednak to powrót Pandory, siostry Archiego, burzy spokój i przypomina, że przeszłość nigdy naprawdę nie odchodzi. Jej nagłe pojawienie się staje się katalizatorem dla wielu emocji – od nostalgii po niepokój. 

Pilcher z właściwą sobie czułością i dbałością o szczegół kreśli te portrety, tworząc świat, w którym czytelnik niemal czuje zapach wrzosowisk, widzi rozległe szkockie pejzaże i słyszy echa dawnych historii. Wrzesień staje się tu nie tylko nazwą miesiąca, ale i symbolem – czasem przejścia, bilansu i nowych początków. To opowieść o rodzinie, miłości i przebaczeniu – o tym, że przeszłość zawsze prędzej czy później daje o sobie znać, a spotkanie po latach może odmienić bieg wielu życiorysów.


2025-10-10

Robert Galbraith "Jedwabnik"

 Dawno temu przeczytałam pierwszy tom opowieści o detektywie Cormoranie Strike'u pt.: "Wołanie kukułki" autorstwa Roberta Galbraitha. Autorką jest J.K. Rowling - Robert Galbraith to pseudonim. Pamiętałam, że świetnie mi się ją czytało i gdy "Jedwabnik" wpadł mi w ręce, postanowiłam też ją przeczytać, choć na półce stała całe lato i dopiero teraz się za nią zabrałam. 


„Jedwabnik” Roberta Galbraitha to mroczna i wciągająca opowieść kryminalna, w której prywatny detektyw Cormoran Strike staje przed wyjątkowo makabrycznym wyzwaniem. Początkowo sprawa zniknięcia ekscentrycznego pisarza Owena Quine’a wydaje się rutynowym zleceniem, ale szybko okazuje się, że kryje w sobie sieć sekretów, urażonych ambicji i literackich obsesji. Rękopis zmarłego, pełen zjadliwych portretów znajomych, otwiera galerię podejrzanych, a każdy z nich ma coś do stracenia.

Galbraith w mistrzowski sposób splata śledztwo ze światem literackim, pokazując jego ciemniejsze oblicze. Napięcie narasta z każdym tropem, a finał nie pozwala oderwać się od lektury. Szczególnie podoba mi się to, jak subtelnie rozwija się tutaj relacja między Cormoranem a Robin – wolno, ostrożnie, ale z wyczuwalną głębią. To dodaje opowieści ludzkiego wymiaru i sprawia, że czytelnik kibicuje im nie tylko w pracy, ale i w życiu osobistym. 

Czy Strike’owi uda się rozwikłać tę zagadkę i odkryć, kto dopuścił się tak okrutnej zbrodni? Odpowiedź prowadzi przez mroczne korytarze ludzkiej zazdrości, pychy i zemsty.


2025-10-09

Paulo Coelho "Alchemik" po 16 latach

 Do „Alchemika” Paulo Coelho wróciłam po kilkunastu latach i to doświadczenie okazało się niezwykle poruszające. Kiedy czytałam tę książkę po raz pierwszy, pełna byłam młodzieńczych marzeń i złudzeń. Teraz, bogatsza o doświadczenia i mądrość dorosłości, odkryłam ją na nowo. Co ciekawe – wciąż działa ta sama magia. Wciąż uwodzi mnie opowieść o wędrówce, o poszukiwaniu swojego miejsca i o tym, że świat stoi otworem przed tymi, którzy mają odwagę marzyć.


Głównym bohaterem „Alchemika” jest Santiago – młody pasterz z Andaluzji, który marzy o odnalezieniu skarbu ukrytego w Egipcie. Jego podróż, początkowo czysto materialna, zamienia się w duchowe poszukiwanie sensu życia. Santiago symbolizuje człowieka odważnego, gotowego podążać za swoimi marzeniami i wierzyć w moc serca. Na jego drodze pojawiają się przewodnicy i towarzysze. Król Salem, Melchizedek, uświadamia mu, że każdy człowiek ma swoją „Własną Legendę” – czyli drogę, którą powinien podążać, by osiągnąć spełnienie. Anglik, spotkany w oazie, reprezentuje racjonalne i naukowe podejście do świata, co stanowi kontrast dla intuicji i doświadczeń Santiago. Jedną z kluczowych i tytułową postacią jest Alchemik – mędrzec, który pomaga bohaterowi zrozumieć, że największy skarb ukryty jest w nim samym. To dzięki jego naukom Santiago odkrywa odwagę, by zaufać swojemu sercu i odnaleźć prawdę o sobie. Ważną rolę odgrywa również Fatima, kobieta, którą Santiago poznaje na pustyni. Jej miłość pokazuje, że prawdziwe uczucie nie zatrzymuje w drodze, lecz wspiera i daje siłę do dalszej wędrówki. To spotkanie uświadamia bohaterowi, że marzenia i miłość mogą iść ze sobą w parze.

Ta historia przypomina, że skarby nie zawsze kryją się w dalekich krainach, lecz często tkwią w nas samych. I że to właśnie odwaga – cnota, która popycha nas do przodu – sprawia, iż jesteśmy w stanie zrobić pierwszy krok, a potem kolejny i następny. To książka, która nie traci blasku nawet po latach i daje nadzieję, że niezależnie od wieku zawsze można ruszyć w drogę ku własnym marzeniom. Tylko kogo z nas stać na porzucenie wszystkiego i podążanie za marzeniem? Owszem są tacy ludzie, nawet w dzisiejszych czasach. Ale umówmy się, to jednostki. A każdy z nas powołany jest do odkrycia swojej legendy. Czy to robimy? 


2025-10-08

Rosamunde Pilcher "Powrót do domu"

 "Powrót do domu" to jedna z moich ulubionych powieści Rosamunde Pilcher. Polubiłam główną bohaterkę - Judytę, ale też jej szkolną koleżankę - Loveday, która staje się jej przyjaciółką, a także rodziców Loveday i przyjaciół domu. Kibicowałam Judycie we wszytskich poczynaniach. I cieszyłam się, że książka ma kilkaset stron, bo gdy polubię bohaterów, to nie lubię się za szybko z nimi rozstawać. 


„Powrót do domu” Rosamunde Pilcher to piękna, wielopokoleniowa opowieść o dorastaniu, dojrzewaniu do uczuć i odkrywaniu swojego miejsca w świecie. Losy Judyty, którą poznajemy jako nieco zagubioną nastolatkę, a żegnamy jako dojrzałą, młodą kobietę, wciągają czytelnika od pierwszych stron. Kornwalia – ze swoimi klifami, morzem i rozległymi posiadłościami – staje się tłem zarówno dla chwil szczęścia, jak i dramatycznych wydarzeń, które zmieniają bieg życia bohaterki.

Pilcher subtelnie pokazuje, jak wojna, utrata bliskich, przyjaźnie i miłości kształtują Judy­tę. Wraz z nią przechodzimy przez lata niepewności, bólu, ale i nadziei, że po trudnych chwilach przychodzi czas odrodzenia. To powieść ciepła i wzruszająca, pełna ludzkich emocji, która przypomina, że nawet w najciemniejszych momentach można odnaleźć drogę do domu – tego prawdziwego, w sensie nie tylko miejsca, ale i ludzi, którzy tworzą nasze życie.


2025-10-07

Rebecca Yarros „Rzeczy, których nie dokończyliśmy”

Książkę tę czytałam jakoś na początku roku, ale pamiętam doskonale fabułę i bohaterów. Świetna jest zwłaszcza ta część, która mówi o II Wojnie Światowej i młodzieńczych losach babci głównej bohaterki. To opowieść, która chwyta za serce od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać. 


Rebecca Yarros w powieści „Rzeczy, których nie dokończyliśmy” zabiera czytelnika w podróż przez czas, w której teraźniejszość splata się z przeszłością, a miłość okazuje się siłą silniejszą niż upływ lat. Georgia Stanton, prawnuczka słynnej pisarki romansów, niespodziewanie staje przed zadaniem ocalenia dorobku swojej prababki Scarlett. Nie chodzi jednak tylko o literackie dziedzictwo – wraz z niedokończonym rękopisem na światło dzienne wychodzi tajemnica uczucia, jakie autorka skrywała przez całe życie.

Na drodze Georgii staje Noah Harrison, charyzmatyczny i arogancki pisarz, z którym musi zmierzyć się nie tylko przy biurku, ale i w życiu. Początkowa niechęć szybko ustępuje miejsca fascynacji, a wspólna praca nad książką prowadzi ich ku odkryciu ponadczasowej historii miłosnej Scarlett i pilota Jamesona z czasów II wojny światowej.

To powieść o sile słów, o odwadze do kochania mimo przeciwności i o tym, że czasami to właśnie niedokończone rozdziały nadają życiu najwięcej znaczenia.


2025-10-06

Santa Montefiore "Kuszenie Gracie"

 Dawno temu czytałam inną powieść tej autorki pt. „Francuski ogrodnik” i to była świetna historia o miłości, namiętności, ale też o angielskich ogrodach. Gdy tylko zobaczyłam, że "Kuszenie Gracie" jest tej autorki, a na dodatek akcja dzieje się w Anglii i słonecznej Italii, a w tle jest kurs gotowania u włoskiej nonny, to nie wahałam się ani chwili. Czas spędzony z tą opowieścią uważam za czystą przyjemność.  


Santa Montefiore w powieści „Kuszenie Gracie” przedstawia historię trzech kobiet z jednej rodziny, które – choć bliskie więzami krwi – wiedzą o sobie zaskakująco niewiele. Gracie, cicha i skromna starsza pani z angielskiego Devon, nagle decyduje się na podróż do Toskanii. Jej córka Carina, zabiegana bizneswoman, i wnuczka Anastazja, nastolatka z internatu, nie rozumieją tej nagłej potrzeby, ale towarzyszą jej w wyprawie. Wyjazd staje się dla nich okazją do odkrywania tajemnic przeszłości, ale także do przyjrzenia się własnym relacjom i odszukania tego, co w rodzinie najważniejsze.

Montefiore maluje piękne obrazy włoskiej wsi i daje czytelnikowi poczucie uczestnictwa w niezwykłej podróży pełnej emocji, sekretów i wzruszeń. Muszę jednak przyznać, że spodziewałam się, iż temat włoskiej kuchni odegra w tej historii większą rolę. Kurs gotowania stanowi jedynie tło, a szkoda – kilka przepisów czy kulinarnych opisów mogłoby nadać książce jeszcze więcej uroku i smaków Italii.


2025-10-05

Guillaume Musso "Ktoś inny"

 Miłośnikom książek Guillaume Musso w zasadzie nie trzeba reklamować kolejnej jego powieści. To, co jest charakterystyczne dla jego opowieści, to, że trzymają w napięciu do samego końca. Tu jest nie inaczej, a końcówka, zaskaluje i to bardzo. 



Guillaume Musso w powieści "Ktoś inny" zabiera nas na słoneczne, a jednocześnie mroczne Lazurowe Wybrzeże, gdzie luksus i piękno krajobrazu kontrastują z dramatem i tajemnicą. Na morzu, w pobliżu Cannes, dochodzi do tragicznego wydarzenia, które staje się początkiem niezwykle złożonej intrygi. Śmierć Oriany Di Pietro, kobiety pochodzącej z wpływowej włoskiej rodziny, uruchamia lawinę pytań i otwiera drogę do gry pozorów, sekretów oraz sprzecznych relacji świadków.

Narracja prowadzona z perspektywy kilku postaci ujawnia różne oblicza prawdy – każde równie przekonujące, a jednocześnie pełne niedomówień. Autor mistrzowsko buduje napięcie, prowadząc czytelnika przez labirynt emocji, kłamstw i namiętności. "Ktoś inny" to opowieść, która nie tylko wciąga i zaskakuje, ale także zmusza do refleksji nad tym, jak subiektywne i ulotne potrafi być pojęcie prawdy.