Dokładam kolejną cegiełkę do "Miesiąca z Jane Austen" - akcji Padmy (http://miastoksiazek.blox.pl/2012/11/Miesiac-z-Jane-Austen.html) i prezentuję moją kolekcję książek i ekranizacji powieści mojej ulubionej pisarki:
Dodam, że cały czas czytam "Dumę i uprzedzenie", ale przedświąteczny czas nie służy zbyt długim chwilom spędzonym z książką. Sami to doskonale wiecie, że trudno wygospodarować przed świętami czas na osobiste przyjemności. A w kolejce czekają: "Emma" i "Opactwo Nrthanger", wypożyczone z biblioteki :-)
Ostatnio dużo rozmyślałam nad istotą małżeństwa i z pomocą przyszedł mi taki oto fragment z "Dumy i uprzedzenia" (początek rozdziału XLII): Gdyby Elżbieta formowała poglądy na podstawie obrazu własnej rodziny, nie miałaby zachęcającej wizji szczęścia małżeńskiego czy rozkoszy domowych. Ojciec, urzeczony młodością, urodą i pozorami pogody, jakie dają zwykle te dwa pierwsze przymioty, poślubił kobietę o miernym rozumie i ciasnym umyśle. W rezultacie uczucie jego dla żony wygasło wkrótce po ślubie. Poważanie, szacunek i zaufanie zniknęły na zawsze, wszystkie wyobrażenia o domowym szczęściu obracając w ruinę.
Bardzo trafne spostrzeżenie Jane Austen, które jakże aktualne i dziś. Usłyszałam kiedyś z ust mężczyzny, i to zasługuje na uznanie, że mężczyznom bardzo często myli się miłość z popędem.
Jakiś czas temu jechałam z taksówkarzem-filozofem i rozmawialiśmy o życiu, m.in. wspomniał, że w ręce wpadł mu rocznik statystyczny i to, co go powaliło na kolana, to średnia długość małżeństwa w Polsce - 3 i pół roku. Imponujący staż - prawda? Może mało optymistycznie, ale przecież wszystko w naszych rękach ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz