2016-03-14

Beata Pawlikowska "Między światami"

Ten, kto myśli, że to książka podróżnicza, może być nieco rozczarowany. Ja rozczarowana nie byłam, bo książkę otrzymałam w prezencie i przeczytałam ją od deski do deski w zaskakującym nawet mnie samą tempie. Jeśli to nie książka podróżnicza, to jaka - zapytacie - moim zdaniem filozoficzna i światopoglądowa. Jej autorka przedstawia w niej swój punkt widzenia na temat tego w jakim żyjemy świecie. Nie jest różowo, niestety - karmimy się śmieciowym jedzeniem i takimi samymi śmieciowymi informacjami z mediów. Trudno się z nią nie zgodzić - zobaczmy, co ciekawego proponują nam sklepy - bardzo wiele gotowych produktów i półproduktów, a wiele z nich ze sztucznymi, nierzadko trującymi dodatkami, jakimi są konserwanty i polepszacze smaku. Na szczęście, w dzisiejszym świecie jest też dobrze widoczny trend na slow food, na zdrowe odżywianie, na przygotowywanie potraw w domu ze świeżych składników, np. warzyw i owoców od lokalnych dostawców.


Pamiętam ze swojego dzieciństwa takie czasy, gdy jechało się z własnym ziarnem do młyna, aby uzyskać z niego mąkę. Pamiętam jak mój tata przywiózł z młyna worek mąki uzyskanej z naszej własnej pszenicy i powiedział do nas, swoich córek - "no dziewczyny, teraz możecie piec ciasta codziennie" i tak było. Dawne to czasy, kiedy wszystkie warzywa i owoce były z własnego ogrodu, a jajka od kury biegającej po podwórku. I o takim powrocie do korzeni jest ta książka - aby mimo braku czasu nie sięgać po gotową zupę w proszku, ale przygotować ją samemu z produktów świeżych i dostępnych w tych samych sklepach, w których łatwo sięgnąć po gotową, ale niezdrową potrawę.

Drugi wątek to śmieciowe informacje, którymi karmią nas media - bzdurne informacje o pseudo gwiazdach, które niczego nie wnoszą do naszego życia, jeszcze gorsze informacje ze świata polityki, z masą opinii o opiniach, opiniami poganiane, gdzie sedno sprawy jest zgubione i zapomniane, nie ma żadnego działania, a politycy jedynie łapią się za słówka i żonglują  nimi, wprowadzając jeszcze więcej zamieszania.

Kolejny wątek, jaki porusza Beata Pawlikowska w swojej książce, to sposób w jaki my, tzw. ludność cywilizowana ze świata Europy i Ameryki Północnej postrzegamy siebie oraz ludzi, z mniej cywilizowanych krajów - już w samym słowie "cywilizowani" jest wartościowanie - to my Europejczycy i Amerykanie, wymyśliliśmy przecież komputer i rakietę kosmiczną, a także potrafimy przeprowadzić skomplikowane operacje wszczepienia serca, nerki, itp. Lecz także my zaśmiecamy ten świat, pazernie czerpiemy z niego wszelkie zasoby, a gdy zabraknie nam elektryczności - na nic się zdadzą wynalazki naszej cywilizacji. Gardzimy dawnymi cywilizacjami, ale też nie umiemy wytłumaczyć, jak powstały na przykład piramidy egipskie.

To tylko niektóre z poruszonych tematów w tej książce. Jej lektura daje do myślenia. Choć i tak unikałam śmieciowego jedzenia, to ja także złapałam się za głowę i zaczęłam jeszcze wnikliwiej czytać etykiety na produktach i unikać wszelkich produktów np. z syropem glukozowo-fruktozowym, a jest on i w sokach i w dżemach. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz